Tak jakoś przypomniały mi się wakacje.
I tak jakoś znowu popsułam sobie humor.
W sumie to nic nowego, każdy wieczór ma w sobie trochę smutku.
Kiedy już robi się ciemno to najlepsza pora na wspomnienia, porównywania, tęsknotę, ogólnie smuty.
Co wtedy najlepiej zrobić?
Oczywiście posłuchać jeszcze bardziej dołujących piosenek, z którym wiążą się
pewne historie, które już nie mają cienia szansy się powtórzyć.
Trochę głupie jest to, że właśnie wieczorem czuję wszystko 2 razy mocniej.
Odczuwam tą straszną samotność. Sama w 4 ścianach mogę tylko głośno myśleć.
Mam świadomość, że to nie wróci. No i chyba to jest najbardziej załamujące.
Dzisiaj było fajnie z Martyną, jednak nic nie obejrzałyśmy
no ale robiłyśmy różne inne ciekawe rzeczy xd
Było ok. Teraz wszystko jest na odwrót.
Jestem nawet zdolna do opłakiwania każdego wspaniałego dnia
z twarzami których już nie widzę na co dzień.
Nie wiem co robią, jak się czują, w ogóle gdzie są.
Brak jakiegokolwiek kontaktu.
Pamiętam wszystkie piosenki tamtego lata.
Z tego wszystkiego tylko one w sumie mi zostały.
Tak jakby to była jednorazowa znajomość.
Znowu zachowuję się jak takie dziecko, które nie umie stawiać kroków.
Wszystko jednak w jakiś sposób kształtuje charakter.
Zauważyłam, że stałam się bardziej krucha.
Łatwiej mnie zranić, wyolbrzymiam dużo rzeczy.
Jestem trochę zagubiona.
I jeszcze teraz to co się dzieje wokół mnie nie pomaga.
Nie łatwo samej się podnieść.
Dzisiaj w odbiciu nie widzę siebie.
Nie łatwo samej się podnieść.
Dzisiaj w odbiciu nie widzę siebie.
Widzę kogoś kim nigdy nie chciałam się stać
Ten twardziel którym kiedyś byłam gdzieś tam jest..
ale rzadziej się ujawnia. Tak jak kiedyś wrażliwość.
Mimo wszystko i tak będzie dobrze. Zawsze jest ;)
Dobra koniec. Idę oglądać Top Model.
Dobra koniec. Idę oglądać Top Model.
Dziękuję za uwagę. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz