sobota, 17 sierpnia 2013

The End.


Zastanawiam się nad zakończeniem bloga :)
Przez jakiś czas naprawdę miałam potrzebę wylewania tu tych zbędnych 'emocji' ale teraz widzę, że robię to kompletnie bez celu. W wieku 60 lat może tu wrócę haha wtedy to będę mogła opowiadać co nieco o rzeczywistości :) A teraz? Teraz jestem dzieciakiem który powinien żyć pełnią życia i nie zawracać sobie głowy własną filozofią którą tutaj co wieczoru wypisywałam. Dosyć z udostępnianiem swojego życia w internecie. Nie wiem nic a piszę tak jakbym miała tak strasznie źle, jakbym była człowiekiem po takich przejściach, że głowa mała. Wystarczy mi już tego, od dziś swoją historię zatrzymuję dla siebie :)


niedziela, 11 sierpnia 2013

Wrong.


Dziś miało być spotkanie które w końcu się nie odbyło. Zdałam sobie sprawę, że jestem bardzo łatwowierna to nie jest dobre z jednej strony. Z drugiej to w sumie jakaś tam zaleta bo to ma coś wspólnego z nadzieją. A nadzieja? Z optymizmem. Teraz tak się zastanawiam czy wierzyć jeszcze w cokolwiek i wyobrażać sobie te wszystkie kolorowe historyjki czy już naprawdę dać sobie spokój bo to nie ma sensu. Zawsze bardziej przywiązuję się do tej dobrej strony, dla mnie ta gorsza gra mniejszą rolę. No i jak przychodzi co do czego to już nie wiem co mam myśleć. Gubię się sama w sobie. Ta głupia nadzieja zawodzi. Przecież wymyśliłam idealny scenariusz, tak właśnie miało być... zbyt bujna wyobraźnia, zbyt rozmarzona i naiwna dziewczynka.
Wiara dziś oberwała, porządnie. Teraz tylko uważać na ludzi, nie przywiązywać się do obietnic, nie brać nic na poważnie, to jak na razie mi wpajają. 

"Naucz się ukrywać emocje, nie pokazuj ich ludziom wtedy trudniej im będzie Cię złamać" kocham mojego tatę :)



dobrze, że chłopaki przyjechali. 

piątek, 2 sierpnia 2013

:)

Wczoraj fajny dzień, tyle osób się poznało, świetnych osób ;)
To był pierwszy taki dzień pełen przytulanek, no ja nie mam nic przeciwko xd
Miła atmosfera, poczucie humoru mnie w pewnych momentach rozwalało, to jest to co najbardziej lubię.
A ile chodzenia. I tak najlepsze było granie w wykopańca i kartofla. Koniecznie trzeba powtórzyć!
Jutro prawdopodobnie cały dzień jeżdżenia po sklepach, a sobota? Raczej nad jezioro ;)
Jestem padnięta, moi hazardziści już śpią, dziś obeszło się bez kart.
Analizuję słowa Dawida, jeju ile on mi jeszcze da do myślenia xd "Kim jestem dowiedziałem się w wieku 16 lat, wtedy dopiero się odnalazłem" każdy inaczej się rozwija ale uważam, że ja do końca teraz też nie wiem kim jestem, siedzi mi w głowie fragment piosenki a mianowicie: 'I lose myself tonight' coś co dokładnie opisuje mój stan.
Kiedyś przypuszczałam, że wiem co to uczucia, jakie są silne, a okazało się że nie mam bladego pojęcia o nich. Jeszcze nie raz się pewnie przekonam na własnej skórze ale to potem. Dziś mam świadomość tej kompletnej niewiedzy, może to i jak na razie lepiej ;)
Zmieniam się z każdym dniem.
Nie ma za bardzo co robić, idę spać, dobranoc wszystkim.


czwartek, 1 sierpnia 2013

Make a wish.

No to siedzę sobie sama w pokoju, bo Ci drudzy w kuchni grają w pokera...... hazardziści ;_;
Ale mam tą swoją przestrzeń której na ogół mi brakuje.
Jest okej :)
Ten dom przypomina mi czasy dzieciaka, praktycznie tu się wychowałam. My jako 5latki oni starsi jak zawsze czyli 9, ale nie znaczy że mądrzejsi xd 
Dużo się tu działo tak powiem. Chcieliśmy polecieć beczką w kosmos wtedy Kamil po raz pierwszy złamał rękę. Tradycyjna zabawa w chowanego. Jeżdżenie traktorem. Skakanie na trampolinie "raz....dwa....trzy...*na dupę*". Wkradnięcie się do dziadka samochodu i próba przespania w nim całej nocy, a następnie pojechanie nienakryci do Szwecji. Deszcze spędzone na dworze, to wszystko wraca, miło wspominać :)
Zmienić uważam, że się nie zmieniłam. Jedynie na twarzy, sylwetka i może troszeczkę zabrakło mi optymizmu, ale co tam nadrobię to. "Czas zmienia punkt widzenia" sprawdza się. Teraz jak mój tata to mówi 'gram dorosłą, nie wiadomo ile wiem o życiu i będę wszystkich pouczała'. Do dorosłości jeszcze mi daleko i jakoś mi się nie spieszy. Wręcz przeraża mnie myśl, że kiedyś będę musiała sprostać temu, zdać się na siebie. Co będzie to będzie "najlepsze tajemnice to te nieodkryte" ;) Niedawno przez dłuższy czas wpatrywałam się w niebo, ciemne rozświetlone blaskiem gwiazd. I zaczęłam się zastanawiać nad wróżbami, przeznaczeniem, przypadkiem.
Na myśl przychodziło mi wszystko co miłe, same dobre rzeczy jakie mnie spotkały, czy to był przypadek czy jednak tak miało być?
Czy cały scenariusz jest już napisany, a ja tylko nieświadomie gram?
Lubię takie momenty prowokujące do myślenia.
Szczerze patrząc tak miałam nadzieję, na spadającą gwiazdę. Mam nadzieję na wiele dlatego Hope - takie imię nosi mój królik. Wytłumaczenie "nadzieja matką głupich" nie jest wcale trafne. To świadczy tylko o osobach które podejmują walkę ale się poddają. Mniejsza.
Nienawidzę w sobie nieśmiałości, jest okropna, a najgorsze to, że nie mam pojęcia jak ją przełamać. Staram się ale co to daje? Raz się uda, a raz nie. Po porażkach do celu ale ile można xd Sama siebie denerwuję. Jaki ja temat mogę jeszcze poruszyć............ Chyba cierpię na Athazagoraphobię - lęk przed byciem ignorowanym, zapomnianym lub zastąpionym kimś innym. Takie coś istnieje, coś niesamowitego xd Pomimo daję radę. Z natury waleczna? Nie wykluczam ;d
Jest mi za ciepło, topię się, chyba zobaczę co oni tam robią przy tym stole bo jak słychać "na razie panowie gra jest bardzo interesująca" się okaże.