niedziela, 21 lipca 2013

I lose myself tonight.

No to tak, relacje z koncertu na drugim blogu, było mega :)
Teraz oczywiście coś musiało się zdarzyć i mój humor uległ zmianie.
Trochę sprzeczek, za dużo wypowiedzianych słów.
Aż przykro mi się zrobiło... muszę zacząć panować nad emocjami.
Tak trochę sobie teraz myślę, żadna nowość, prawda?
No to myślę, że naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje. Staram się być szczęśliwa, wyczerpywać każdy dzień na maxa, ale nie. Zawsze musi czegoś brakować. Zawsze muszę znaleźć jakiś powód który to pozytywne nastawienie będzie wyniszczał, krok po kroczku. Aż w końcu uda mu się doszczętnie - wtedy przyjdą takie dni w których nie wiem kim jestem, milczę, nie zachowuję się tak jak zazwyczaj. Chcę aby ludzie zapamiętywali mnie jako osobę radosną, służącą dobrą radą, kogoś kto nie traci wiary w siebie. Ale za cholerę sobie nie radzę. Chcę być silna, a fakt faktem chociaż nie krzyczę o pomoc to jej potrzebuję. Na jakiej grze znam się najlepiej? - Na grze pozorów. 
Notorycznie potrzebuję czyjejś obecności.
Sama, czuję się jednocześnie jak ktoś i nikt.
Nie potrafię tego do końca wyjaśnić. Nie do opisania. 
Ciągle łapie mnie samotność, nagła potrzeba kontaktu, zmiana punktu widzenia. To jest taki dziwny stan. 
Nie ważne. Szybka zmiana tematu.
Stęskniłam się za paroma osobami, a szczególnie za jedną. Która zbyt często bywa w moich myślach, a zbyt rzadko w życiu. Niestety jest granica 'chcieć, a móc'. W sumie mogę wszystko, gdyby nie ten strach, Zdecydowanie go za dużo. Muszę się przemóc, złamać niektóre bariery bo jeśli ktoś nie zrobi pierwszego kroku to nici z dalszych.
No nic, nie wiem czy to co napisałam ma ład i skład. Jak na razie wszystko z głowy przelałam tutaj. Dosyć trudno mi dobierać słowa.

W hełmie czy bez miałam głowę odporną na problemy, dzisiaj jak widać potrafię tworzyć je sama.

chyba zacznę pisać książkę, kto jest za? 
A może ktoś chciałby żebym napisała notkę na konkretny temat?
Czekam na pomysły.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz