piątek, 5 lipca 2013

Summer plans

Oj mam dobry humor nawet i spać nie mogę :) 
Nie wiem czy to przez tego Heinekena którego dudnienie słychać non stop czy tak na ogół.
Dzisiaj, w sumie wczoraj poszłam z psem na pole. Było miło i zabawnie, całe 2h chodzenia po ścieżkach ukrytych pośród kłosów. Spokój, cisza, harmonia, wspaniale i nawet nie musiałam wyjeżdżać za miasto. Trochę odpoczęłam od tego miejskiego jazgotu. Wyjrzę przez okno a tu BLOKI... starczy tej betonki. Następnym razem wyrywam się tam na dłużej, dobre miejsce do uświadomienia sobie paru rzeczy. 
Chyba zacznę robić więcej zdjęć, co prawda wspomnienia są najlepszymi pamiątkami ale parę fotografii też by się przydało do uczczenia chwili, tylko muszę załatwić sobie sprzęcior ;d 
Jutro spotykam się z Dominiką, coś przeczuwam, że znowu rozboli mnie brzuch od śmiechu, haha. 
W weekend rodzicom zachciało się jechać na jakąś mierzeję, zobaczymy co z tego wyjdzie. A potem na mazury do kuzynów. I teraz mam rozkminę. Zostać tak długo jak zawsze czy wrócić bo zbyt wiele mnie ominie? 
Z jednej strony jak zostanę to będzie śmiesznie, wesoło, różne odpały i chyba ostatnie takie wakacje, bo potem nasze drogi się rozejdą. Oni będą snuli już większe plany na przyszłość, a ja taki dzieciak zostanę sama jak palec. A z drugiej jak pojadę wcześniej to potem mogę żałować, że nie spędziłam ostatnich chwil "dzieciństwa" z nimi. Nie wyobrażam sobie przyszłego roku. Jak na razie do głowy mi nie przychodziło, że taka rozłąka będzie miała miejsce. No cóż, trzeba być twardym nie miętkim. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz