wtorek, 18 czerwca 2013

captivating smile...

No cześć :)
Od paru dni utrzymuje mi się dobry humor i oby był taki jak najdłużej.
Ostatnio trochę myślałam nad tym ile się zmieniło od początku roku, od tamtych wakacji.
Ile osób się pojawiło, a potem zniknęło, ile to wprowadziło zmian w moim życiu.
Zauważyłam, że robię duże kroki naprzód, osoby które jeszcze niedawno według mnie żywiły do mnie nienawiść, dziś mają ze mną normalne relacje. Aż miło mi się robi ;)
Wiadomo, że nie przestanę tęsknić za przeszłością od tak, ale też nie mogę się nad sobą użalać do końca życia.
Ostatnio też zaczęłam coraz częściej śpiewać i rysować, może dzięki temu teraz już tak bardzo nie duszę wszystkiego w sobie, mogę się wyładować ale niekoniecznie przy użyciu przemyślanych słów, wytłumaczeń.
Zatapiając się w muzyce lub przelewając emocje na papier można nieźle odreagować. To o wiele lepsze niż okaleczanie się, sięganie po używki, czy wyładowywanie emocji na otoczeniu.
Niedawno więcej wiary w siebie dał mi pewien uśmiech.
Siedzi mi w głowie do teraz.
Kiedy jest mi gorzej, jedno jego wspomnienie i jestem skłonna zaśmiać się sama do siebie. To niby tylko zwykłe uniesienie kącików ust do góry... ale dla mnie po prostu dobra motywacja.
Dzisiejsze lekcje lekko chore były....... ale lepiej nie wnikać w szczegóły ;d Jeszcze tylko 2 tygodnie i wakacje, aż trudno mi uwierzyć.
Ten czas jednak pędzi. 
Na dziś to chyba tyle :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz