czwartek, 1 sierpnia 2013

Make a wish.

No to siedzę sobie sama w pokoju, bo Ci drudzy w kuchni grają w pokera...... hazardziści ;_;
Ale mam tą swoją przestrzeń której na ogół mi brakuje.
Jest okej :)
Ten dom przypomina mi czasy dzieciaka, praktycznie tu się wychowałam. My jako 5latki oni starsi jak zawsze czyli 9, ale nie znaczy że mądrzejsi xd 
Dużo się tu działo tak powiem. Chcieliśmy polecieć beczką w kosmos wtedy Kamil po raz pierwszy złamał rękę. Tradycyjna zabawa w chowanego. Jeżdżenie traktorem. Skakanie na trampolinie "raz....dwa....trzy...*na dupę*". Wkradnięcie się do dziadka samochodu i próba przespania w nim całej nocy, a następnie pojechanie nienakryci do Szwecji. Deszcze spędzone na dworze, to wszystko wraca, miło wspominać :)
Zmienić uważam, że się nie zmieniłam. Jedynie na twarzy, sylwetka i może troszeczkę zabrakło mi optymizmu, ale co tam nadrobię to. "Czas zmienia punkt widzenia" sprawdza się. Teraz jak mój tata to mówi 'gram dorosłą, nie wiadomo ile wiem o życiu i będę wszystkich pouczała'. Do dorosłości jeszcze mi daleko i jakoś mi się nie spieszy. Wręcz przeraża mnie myśl, że kiedyś będę musiała sprostać temu, zdać się na siebie. Co będzie to będzie "najlepsze tajemnice to te nieodkryte" ;) Niedawno przez dłuższy czas wpatrywałam się w niebo, ciemne rozświetlone blaskiem gwiazd. I zaczęłam się zastanawiać nad wróżbami, przeznaczeniem, przypadkiem.
Na myśl przychodziło mi wszystko co miłe, same dobre rzeczy jakie mnie spotkały, czy to był przypadek czy jednak tak miało być?
Czy cały scenariusz jest już napisany, a ja tylko nieświadomie gram?
Lubię takie momenty prowokujące do myślenia.
Szczerze patrząc tak miałam nadzieję, na spadającą gwiazdę. Mam nadzieję na wiele dlatego Hope - takie imię nosi mój królik. Wytłumaczenie "nadzieja matką głupich" nie jest wcale trafne. To świadczy tylko o osobach które podejmują walkę ale się poddają. Mniejsza.
Nienawidzę w sobie nieśmiałości, jest okropna, a najgorsze to, że nie mam pojęcia jak ją przełamać. Staram się ale co to daje? Raz się uda, a raz nie. Po porażkach do celu ale ile można xd Sama siebie denerwuję. Jaki ja temat mogę jeszcze poruszyć............ Chyba cierpię na Athazagoraphobię - lęk przed byciem ignorowanym, zapomnianym lub zastąpionym kimś innym. Takie coś istnieje, coś niesamowitego xd Pomimo daję radę. Z natury waleczna? Nie wykluczam ;d
Jest mi za ciepło, topię się, chyba zobaczę co oni tam robią przy tym stole bo jak słychać "na razie panowie gra jest bardzo interesująca" się okaże.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz