Jestem szczęśliwa jak na tą chwilę.
Bardzo szczęśliwa. Aż normalnie płakać mi się chce ;)
Dzisiaj pojechałyśmy z moim cieniasem Majką do Schroniska w Dąbrówce.
Jechałyśmy na rowerach chyba z 6 kilometrów.
Było warto <3
Przyjechałyśmy na wolontariat.
My, opiekun i 240 kudłaczy do kochania <3
Ten dzień był piękny.
Podczas spacerów ogarnął mnie taki spokój i taki wielkie szczęście, że jest to po prostu nie do opisania.
Czułam się tak, jakby miód mi się lał na serce.
Aż lżej na duszy.
Biegałyśmy z młodymi wariatami po lasach. Chodziłyśmy ze starszymi miśkami nad strumyk.
Było wspaniale.
Te ich merdające ogony.
Mimo przeszłości nadal ufały. Potrafiły kochać.
To zwierzęta są autorytetem dla ludzi.
Tyle krzywd, nieprzyjemności.. a one nadal potrafią się cieszyć z życia.
Podziwiam.
Mega uczucie. Będziemy bywały tam coraz częściej.
W czasie drogi powrotnej genialna ja wpadłam na pomysł, żeby jechać lasem.
A tam oczywiście bagno po ulewie :|
No cóż.. jakoś przebrnęłam. Majka 'trochę' kondycję straciła XD
W końcu dojechałyśmy.
Wszystko dobre, co się dobrze kończy :)
Idę czekać na Majkę, bo zostaje u mnie na noc.
To będzie dłuuuuuuuuuuga noc ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz