Niedawno wróciłam z dworu, czułam się jakbym cofnęła czas...miłe uczucie :)
Ale teraz to tylko zwykła codzienność.
Wakacje zbliżają się wielkimi krokami, wyjazdy się szykują, a ja jakoś nie jestem przepełniona radością jak kiedyś.
A wręcz mi smutno, bo trochę tęskno mi będzie za wszystkimi przerwami w szkole, przesiedzianymi wf'ami na trybunach, za wyjazdami do Maca, wyjściami na dwór, ogólnie za tymi wszystkimi miłymi twarzami. Z pozoru to tylko 2 krótkie miesiące, ale jak się tęskni to czas się dłuży.
Postanowiłam się zmienić, bo mam siebie dość. Każde nieznaczące nic, zaczynam zamieniać w coś. A przecież chodzi o to, żeby się bawić. Widzieć świata zalety, wady to sprawa drugorzędna. Ktoś pokazał mi, że nie warto się smucić, bo bez względu na to ile byłoby powodów do smutku, do radości jest o wiele więcej i za to mu bardzo dziękuję c;
Ogólnie zauważyłam, że jestem inna jak się ze mną pisze i inna jak się ze mną przebywa. Pisząc potrafię się otworzyć, tak prawie całkowicie. Ale jak już mam cokolwiek powiedzieć to jest we mnie jakiś hamulec, który zatrzymuje większość słów. Robię się cicha co do mnie nie podobne. Staram się to zmienić, ale starania nie wystarczą, w większości nie mam na to wpływu. Sama nic nie zdziałam, ktoś musi prowokować mnie do rozmowy i dać poczucie zainteresowania. Trochę okaleczona osobowość, jest właśnie powodem takich blokad, niektórym udaje się rozszyfrować mój niepoukładany charakter, a niektórzy po prostu się poddają, albo nie podejmują próby wcale.
Zaczynają mówić mi jaka jestem, nie znając mnie ani trochę, nie wiedząc przez co przeszłam, nie mając jakiejkolwiek podstawy do oskarżeń.
Mimo wszystko mam to do siebie, że szczęście innych jest dla mnie ważniejsze niż swoje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz